Zimny maj już za nami, czerwiec też już za pasem, jeszcze tylko lipiec, sierpień i… wracamy do punktu wyjścia, czyli idealnej polskiej pogody, gdy niebo ma stalowoszary kolor, a miasta wyglądają jak w pierwszym Silent Hillu na konsolę.
Perspektywa taka se, bym powiedział, ale z drugiej strony jesień to już prawie sezon, a z nim zmiany. Przygotowaliśmy kilka ciekawostek na temat zbliżającego się (tak, to prawda) sezonu narciarskiego (snowboardowego).
Francuzi się dogadali
Jest taki kurort na samym południu Francji o nazwie Vars/Risoul. Jak na standardy alpejskie, zwłaszcza te francuskie, jest stosunkowo niewielki – 180 km tras lokuje go raczej wśród mniejszych stacji. To niczego mu nie ujmuje – bo to naprawdę nie ma większego znaczenia, czy w resorcie jest 600 km tras (i tak tego nie wyjeździsz) czy 150. Szczególnie jeśli jesteś południową stacją z niesamowitą pogodą kształtowaną przez odległe o 100 km Morze Śródziemne, owocami morza i 300 dni słonecznymi w roku (Vars).
Chyba że… zechcesz i tak niewielki resort podzielić jeszcze na pół. A dokładnie taka sytuacja spotkała tę stację przed rokiem, gdy włodarze obu stron nie dogadali się. Wyszły z tego rekordowo tanie wyjazdy, a znaczenie resortu uległo degradacji. No więc breaking news: La Forêt Blanche (tłum. Biały Las), jak nazywa się oficjalnie resort, wraca do gry.
STRAVA integruje się z FatMap i Spotify
A teraz coś dla fanów matriksa, którzy w górach nie mogą się obejść bez elektronicznych zegarków i obsesyjnie informują swoich znajomych z social mediów o postępach. No dobra, bez złośliwości FatMap jest świetną i potrzebną aplikacją, która pokazuje np. świeżakom w danym terenie miejscowe opcje (wypróbowane w wielu miejscach, od Pilska po Verbier).
Teraz FatMap ma się stać częścią aplikacji STRAVA, która to – nawiasem mówiąc – jest właścicielem aplikacji. Jak się dowiadujemy, mapa cieplna będzie jeszcze lepsza (będzie można np. sprawdzić, które trasy są najchętniej jeżdżone), z aplikacji dowiemy się też, które wyciągi i trasy są aktualnie otwarte, jakie jest ryzyko lawinowe na poszczególnych zboczach (serio!), a nawet będzie możliwe… oddanie się w ręce AI. Sztuczna inteligencja ma planować za nas najlepsze (niekoniecznie najkrótsze) trasy. Przy pomocy STRAVY będzie też można słuchać muzyki ze Spotify.
Nowe Jandri i zmiany w L2A
Świetne informacje płyną z Waszego ulubionego Les Deux Alpes. Nie, wciąż nie ma informacji o tym, że miałby powstać L’Oisans Express, który jeszcze przed pandemią miał połączyć resort z Alpe d’Huez megagondolą – miejscowości dzieli ok. 60 minut jazdy autokarem.
Natomiast remontuje się Jandri. Po 40 latach miejsce wysłużonego jaja (w którym nie domykały się drzwi, hehe) zajmie supernowoczesna gondola w technologii 3S, czyli taka wyjeżdżająca na 3 linach. Takie rozwiązanie pozwala korzystać z uroków gór nawet przy największym wietrze, a podobne gondole jeżdżą w austriackim Kitzbuhel czy szwajcarskim Zermatt. Z miasta na lodowiec (3200 m.n.p.m.) mamy się dostać w 17 minut (obecnie przeprawa trwa 40).
Dwuetapowa gondola ma być gotowa w grudniu 2024 roku.
Z rozmachem w Szczyrku
Z rozmachem do sprawy podchodzą też w naszym rodzimym Szczyrku, gdzie nowe inwestycje mają kosztować przeszło 230 mln zł! Tak, dwieście trzydzieści milionów złotych. Najbardziej zatłoczony ośrodek w polskich górach (sorry, ale dojazd i wyjazd z tego miasta w sezonie jest tylko dla najbardziej odpornych psychicznie) ma się wzbogacić o… kompleks biegowo-biathlonowy na Kubalonce.
Plany są kosmiczne – ma tam powstać tunel z halą i systemem mrożenia, hala garażowe i zaplecze techniczne, a na dachu część biurowo-administracyjna. Do tego trybuny i tak ma się urodzić “jeden z najnowocześniejszych tego typu obiektów w Europie”. A to jeszcze nie wszystko, bowiem mowa jest także o nowej kolei kanapowej w obrębie Skrzycznego, nowym orczyku i nowej, oblodzonej trasie tylko dla trenujących zawodników.
Jak to na Wschodzie bywa, ma być naj-, a do Szczyrku mają zawitać konkurencje alpejskie rozgrywane w ramach Pucharu Świata FIS. OK, ale co ze śniegiem? Położony w niskim Beskidzie Śląskim Szczyrk już dzisiaj częściej jest bez śniegu niż z. W końcu dolna stacja kolei na Skrzyczne znajduje się na 537 m.n.p.m!
Będzie drożej
No jasne, że będzie drożej, i to wszędzie. Już tegoroczny sezon wiązał się z szaleństwem – ceny w regionie Chamonix wzrosły o ok. 14%, a w Polsce o 20! Francuzi planują, że i tym razem ceny urosną – tym razem o kolejne 8%.
Jak żyć? Jest kilka sposobów. Oczywiście najlepszym są wyjazdy ze Snowee – jeśli nas znacie, to wiecie, że nasze pakiety są w naprawdę korzystnych cenach, znacznie lepszych, niż gdybyście organizowali wypad na własną rękę. Skala rodzi różnicę.
Innym pomysłem są karnety całosezonowe, atrakcyjne zwłaszcza dla osób, które jeżdżą często (a na pewno częściej niż raz do roku). Jednak i tu nie jest tanio – karnet Tatra Mountains Resort obejmujący m.in. Chopok, wymieniony Szczyrk, Łomnicę, Spindleruv Młyn i 3 niewielkie resorty w Austrii kosztował w przedsprzedaży 529 euro. Cóż, autor pamięta, jak był po jakieś 900 zł.
Dobrą ofertą dla mobilnych (i dysponujących wolnym czasem) jest tyrolska karta Euro Snow Card Tirol. Ta obejmuje ponad 50 resortów zlokalizowanych w Austrii i kosztowała w ubiegłym roku niecałe 946 euro. Przy cenach rzędu 50-70 euro za dzień jazdy szybko się zwraca i jest kapitalną opcją dla lokalesów.
Widzimy się niedługo!
***
Autorem tekstu jest Dominik, Instruktor SKI+